9 października jest szczególnym dniem dla szczególnej grupy osób. W Polsce tego dnia obchodzony jest dzień znaczka pocztowego. Ten szczególny skrawek papieru został wymyślony w 1837 roku, a już 3 lata później wypuszczono do obiegu pierwszą partię znaczków pocztowych – było to w Wielkiej Brytanii. Polska zdecydowała się na podobną reformę poczty jako dwudziesty piąty kraj na świecie, w 1860 roku. Najrzadszym polskim znaczkiem pocztowym, a co za tym idzie, łakomym kąskiem dla kolekcjonerów, jest znaczek o nominale 10 kr z „wydania krakowskiego”. Znaczki pocztowe od samego początku wzbudzały zainteresowanie, jednak w Polsce dopiero w 1950 roku założono Polski Związek Filatelistów, a zarejestrowano go po kolejnych 54 latach. Ceny znaczków rosną w zastraszającym tempie, a same znaczki pocztowe są alternatywą dla kolekcjonowania dzieł sztuki czy drogocennych kamieni.
Znaczki pocztowe różnią się od siebie nie tylko obrazkiem, który jest na nich nadrukowany, ale też kształtem, czy nawet materiałem, na których są drukowane. Kiedy znaczek przyjmuje kształt prostokąta nie jest atrakcyjny w oczach znawcy czy kolekcjonera. Kwadrat również nie będzie żadnym odkryciem. Koło, czy owal przyciągną wzrok filatelisty na ćwierć, ewentualnie pół sekundy. Co innego jednak, jeśli w ręce kolekcjonera dostałby się znaczek pocztowy wprowadzony pewnego razu do obiegu w Sierra Leone, który ma kształt owocu! Nie dostarczy on organizmowi witamin, a na pewno nie tych samych co odpowiednik rosnący na drzewie, jednak szczęście z posiadania takiego może być o wiele większe. Kształt schodzi jednak na dalszy plan, gdy nasze znaczki pocztowe mogą owinąć kanapkę do pracy, gdy są one z folii, albo gdy nasz znaczek rozkładałby się tysiąc lat, bo właśnie tyle trwa proces rozkładania się plastiku. W ekstremalnych przypadkach moglibyśmy spróbować rozpalić naszym znaczkiem w kominku, gdy dostalibyśmy w ręce znaczek drewniany. W myśl zasady, że za błędy trzeba płacić, również znaczki z błędami drukarskimi to znaczki pożądane. Drugi najdroższy znaczek pocztowy na świecie kosztował 2,3 miliona dolarów, a jego wartość podniósł żółty kolor, nieodpowiedni dla tej partii znaczków.
Jednak znaczki pocztowe nie muszą być tak funkcjonalne, aby osiągały horrendalne ceny. Najbogatsi kolekcjonerzy są w stanie płacić za rzadkie okazy kwoty opiewające nawet na siedem cyfr. Wydany w 1856 roku w Gujanie Brytyjskiej znaczek British Guiana 1 c Magenta, mierzący 2,5 centymetra na 3,2 centymetra skrawek papieru został sprzedany za 9,5 miliona dolarów i pobił w ten sposób drugi już najlepszy wynik prawie pięciokrotnie! Jest to jedyny taki znaczek pocztowy na świecie, a za wyjątkowość, jak wiadomo, trzeba słono płacić.
Wielu z nas odziedziczyło pewnie jakieś stare klasery pełne jeszcze starszych znaczków pocztowych. Może warto byłoby sprawdzić, czy mają one wartość jedynie sentymentalną, czy może trzymamy gdzieś na strychu zakurzony milion dolarów. Mówi się, że pierwszy milion trzeba ukraść, a wychodzi na to, że wystarczy mieć trochę szczęścia. No dobra, więcej niż trochę.