Każdy z nas ma jakieś hobby. Dla jednych będzie to sport, dla innych literatura. Coraz częściej jednak ludzie z pasją oddają się kolekcjonerstwu. Jednym z przedmiotów zbieranych na potęgę są monety. Kolekcjonerom monet nie chodzi bynajmniej o zbieranie bilonu w walucie, którą na co dzień się posługują, a o szukanie coraz to ciekawszych okazów.

Monety mogą różnić się od siebie materiałem i kształtem. Najczęściej spotykane współcześnie są monety okrągłe, jednak pasjonaci ostrzą sobie zęby na te o oryginalnych kształtach. Na przykład używane w XI wieku Denary krzyżówkowe miały podwinięte brzegi, co chroniło awers i rewers przed wytarciem. Dodatkowej wartości tej monecie dodaje fakt sporu między historykami, gdyż do końca nie wiadomo, w którym kraju były wybijane. Innym celem kolekcjonerów monet są tak zwane klipy (od angielskiego clip money). Nie przyjmowały one kształtu krążków – monety wybijane były na blachach, a następnie przycinane nożycami w kształt kwadratów lub prostokątów. Brytyjczycy do dziś używają wielokątnych monet. Tamtejsze pensy (1 pens jest odpowiednikiem w przybliżeniu 6 groszy) mają kształt siedmiokąta foremnego. Mogłoby się wydawać, że ciągle używane monety nie przyciągają kolekcjonerów, a jednak brytyjska mennica wypuściła do obiegu dwieście tysięcy 20-pensówek bez wybitej daty. Jeśli wejdzie się w posiadanie owej 20-pensówki można szybko, łatwo i przyjemnie zarobić 49 funtów i 80 pensów, gdyż brytyjska mennica wypłaca zgłaszającym się właśnie taką kwotę – 50 funtów brytyjskich. Jeśli jednak nie brakuje nam tych 50 funtów do spłacenia ostatniej raty kredytu, lepiej się powstrzymać od nagłych ruchów – wartość tej monety na rynku wtórnym wciąż rośnie.

Biorąc na tapet materiały z jakich robione były monety, nie będziemy zaskoczeni. Pierwsze z nich były wykonywane ze stopów złota i srebra (w obecnych czasach bardziej opłacałoby się sprzedać taką monetę w okolicznym skupie złomu niż kupić sobie puszkę ulubionego napoju), jednak ludzie szybko poszli po rozum do głowy i zaczęli wybijać bilon ze znacznie tańszych zamienników. Obecnie używa się stopów bardzo wielu metali, takich jak miedź, cynk, ołów, aluminium, żelazo czy krzem. Dla kolekcjonerów nie jest to jednak najważniejsza kwestia. Bardziej liczy się niepowtarzalność. Ciekawym okazem dla zapalonego zbieracza może okazać się na przykład największa moneta na świecie, emitowana w XVII wieku w Szwecji miedziana moneta dziesięciotalarowa waży aż dwadzieścia kilogramów! Po drugiej stronie balustrady mamy ateński hemitetartemorion, najmniejszą znaną monetę, której średnica wynosi jedyne dwa milimetry.

Za te monety z pewnością trzeba zapłacić bardzo dużo, jednak gdzie jest granica? Za jakie monety kolekcjonerzy są w stanie oddać nerkę i pół wątroby? Na najwyższym stopniu podium jest srebrno-miedziany dolar z 1794 roku. To pierwsza moneta wybita przez rząd federalny Stanów Zjednoczonych. Kupiec musiał wyłożyć na stół, bagatela, 10 milionów dolarów. Dziesięć milionów!

Monety osiągają coraz większą wartość. Może warto zajrzeć do portfela (wyłącznie swojego!) i sprawdzić czy przypadkiem nie jesteśmy jeszcze milionerami, kto wie? Należy się bezzwłocznie tym zainteresować!