W wielu miastach w Polsce do dzisiaj można jeszcze znaleźć tradycyjne budki telefoniczne, z których jeszcze kilkanaście lat temu dzwoniła większa liczba Polaków. Trudno się dziwić, bo nie było jeszcze tak popularnych telefonów komórkowych, a nawet jak już były to mieli je jedynie najbogatsi. Przeciętnemu „Kowalskiemu” telefon komórkowy zastępowała budka telefoniczna położona w strategicznym miejscu w każdej wiosce bądź gminie. Być może właśnie dzięki takiej popularności telefony na tradycyjne pieniądze w bilonie w latach dziewięćdziesiątych zamieniono na nowoczesne aparaty na karty telefoniczne. Takie karty można było zakupić na poczcie, a każda karta miała określoną liczbę impulsów, dzięki którym dzwonienie było możliwe do zmierzenia. Wartość czasowa impulsu z karty telefonicznej zależała oczywiście od tego, dokąd z danej budki dzwoniliśmy.

Dzisiaj karty telefoniczne to prawdziwa relikwia przeszłości, a niedawno jeszcze podjęto decyzję o likwidacji starych budek telefonicznych. Ale w czasach, kiedy karty do dzwonienia były niezbędne, pojawiła się nowa dziedzina rzeczy, które można było kolekcjonować. Były to właśnie karty telefoniczne. Jako, że były one dostępne praktycznie na całym świecie, niektóre ówczesne kolekcje sięgały ilości kilkudziesięciu tysięcy różnych egzemplarzy. Do Polski karty przywędrowały oczywiście jako pomysł sprawdzony na zachodzie, ale i tak zdążyliśmy wydać jakieś kilka tysięcy kart magnetycznych. Dzisiaj kolekcjonerzy to już nieliczna grupa, a sama wartość kart na kolekcjonerskim rynku osiągnęła minimalną wręcz wartość. Ale niestety, dobre czasy się skończyły dla kolekcjonerów kart w momencie rozpowszechnienia właśnie telefonii komórkowej. Teraz jedyną kartą, jaką potrzebujemy do dzwonienia jest karta SIM w telefonie.

Dzisiaj szalenie trudno jest zdobyć nową kartę, której się jeszcze w swojej kolekcji nie ma. Ci, którzy te karty zbierali wiedzą już, że ich wartość jest symboliczna, chociaż są karty limitowane i edycje specjalne, które dzisiaj można sprzedać za bardzo duże pieniądze. Nie mniej jednak to są egzemplarze wyjątkowe, które już w momencie ich zakupu miały swoją cenę na odpowiednim poziomie. Dzisiaj jedynie poszła ona w górę, ale dotyczy to naprawdę limitowanych egzemplarzy.

Nawet na kolekcjonerskich giełdach i tak zwanych „targach staroci” trudno jest dzisiaj znaleźć chętnego na kupienie kart kolekcjonerskich magnetycznych telefonicznych. Prędzej znajdą się na takich giełdach Ci, którzy chcieliby się ich pozbyć. Zatem sprawa tego hobby niestety ale wymiera śmiercią naturalną i do tego również przyczyniło się to, że po prostu zaprzestano ich wydawania. Czasem jeszcze pojawi się jakaś limitowana karta okolicznościowa upamiętniająca jakieś wydarzenia, ale i tak chętnych na jej nabycie jest coraz mniej. Dlatego właśnie, że nie ma na te karty popytu a jest ich dość duża podaż to cena rynkowa tych kart spadła po prostu do minimum. Dlatego Ci, którzy je kolekcjonowali dzisiaj po prostu je trzymają ot tak, na pamiątkę. Ale przecież każdy ma prawo ze swoją kolekcją zrobić to co tylko chce. Dlatego, jeśli jest ją ciężko sprzedać to nie pozostało nic innego jak po prostu ją trzymać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here